Mężczyzna stojący na białym tle trzyma w ręce mikrofon i mówi do ludzi

Nie jestem fanem metod, najważniejsze jest nowoczesne podejście do edukacji!

O edukacji domowej, nowym podejściu do nauczania, zaufaniu i recepcie na szczęśliwe dzieciństwo – rozmawiamy z André Sternem w wywiadzie na wyłączność dla Centrum Nauczania Domowego

André Stern jest francuskim pisarzem, gitarzystą, lutnikiem i mówcą. Jak sam mówi o sobie, pomimo wieku, nadal jest pełen dziecięcego entuzjazmu, nigdy też nie chodził do szkoły. Dziś jako autorytet w dziedzinie rodzicielstwa i edukacji dzieli się swoją wiedzą z rodzicami, nauczycielami i edukatorami. Podczas ostatniej wizyty w Polsce udało nam się zaprosić André do krótkiej rozmowy na temat edukacji.




Co myślisz o nauczaniu domowym?

André Stern: (śmiech) Zależy, co rozumiesz przez “nauczanie domowe”. Czy masz na myśli “niechodzenie do szkoły”, czy “czynienie szkoły domem”? – jest duża różnica.

W Polsce “homeschooling” to nauczanie domowe, ale także wolność – rodzice zmieniają swoje życie i życie swoich dzieci

To powinno się w takim razie nazywać “edukacja z dala od szkoły” (śmiech) – nie w domu, ponieważ wiele dzieci nie zostaje w domu. Ja nie chodziłem do szkoły w ogóle, więc homeschooling (edukacja domowa) – to nie jest właściwy opis.

Będę szczery, nie jestem wielkim fanem metod. Homeschooling, unschooling, którego ja doświadczyłem, alternatywne nauczanie – to są wszystko metody. A ja wierzę w podejście i nastawienie, to jest coś, co przychodzi jako pierwsze, przed metodami. Moją rolą jest o tym mówić… Nie byłem w szkole domowej. Nie byłem w żadnej szkole. I nie bywałem też w domu. (śmiech). 

 




I samo nastawienie wystarczy? 

Mówię o podejściu. Znam dzieci, które chodzą do szkoły, ale ich rodzice mają nowe podejście, więc one doświadczają czegoś podobnego do tego, co ja miałem. Znam też dzieci, które nie chodzą do szkoły, ale, ponieważ ich rodzice są nadal w tym starym podejściu, one mają życie wyglądające tak samo, jak każdego innego dziecka chodzącego do szkoły.

Podejście jest dużo ważniejsze, niż metoda, której używamy. Więc, wracając do pytania, moją szczerą odpowiedzią jest: nie jestem zwolennikiem metod. Mówię o nowym podejściu.





Przepis na szczęśliwe dzieciństwo to?

Receptą na dobre życie jest zaufanie. Zaufanie, którym ludzie obdarzają ciebie i którym ty ich darzysz – to zmienia wszystko. Ludzie nie są zbytnio zainteresowani tym, by ich dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo, ludzie chcą, by stały się szczęśliwymi dorosłymi. 

Problem w tym, że chcą tego tak bardzo, że zapominają żyć przed swoimi dziećmi, pokazując, jacy są szczęśliwi dorośli – dają za to przykład zestresowanych osób martwiących się o przyszłość. Jeżeli nie chcesz, żeby Twoje dzieci były takie jak Ty, powinieneś pokazywać im, jak powinni wyglądać szczęśliwi dorośli, aby mieć pewność, że pewnego dnia one same staną się szczęśliwymi dorosłymi.

Przepisem, sekretem na dobre dzieciństwo jest dzieciństwo, w którym ludzie ci ufają i ty ufasz innym. To nigdy nie jest kwestia okoliczności, środowiska, tego, w jaki sposób wychowywał się mój ojciec – że wojna itd., ale będziesz mieć bardzo szczęśliwe dzieciństwo dzięki więzi.



Tak naprawdę zacząłeś odpowiadać na kolejne pytanie – czego zatem dziecko potrzebuje, by się rozwijać? Zaufania, więzi, czego jeszcze…?

Czego dziecko potrzebuje, by się rozwijać? Przychodzimy na świat zdolni do nauki, zdolni do zostania kimkolwiek tylko człowiek może zostać. Rzecz w tym, że my już się urodziliśmy ze wszystkimi potencjałami. Nie potrzebujemy ich rozwijać. Jedyne czego potrzebujemy, to  ich nie złamać, nie zniszczyć. Nie stracić…